perełki - kiełczów

Idź do spisu treści

Menu główne:

Ciekawostki

Słowo Ojca Władysława
Zmarli Ciebie proszą o pomoc... usłysz ich wołanie


Bardzo wielu świętych miało wizje zmarłych cierpiących w czyśćcu, którzy błagali żyjących o ratunek. Ten fakt potwierdza, że grzeszny człowiek bardzo potrzebuje oczyszczenia, aby móc cieszyć się przebywaniem z Bogiem w niebie. Jeśli Pan Bóg pozwala, aby zmarli ukazywali się żyjącym, to znaczy, że chce, aby osoby żyjące otrzymały dodatkową zachętę do nawrócenia, a także, aby przychodziły z pomocą tym, którzy sami sobie pomóc nie mogą. Na tym m.in. polega świętych obcowanie.

Wizje świętych

Święta Faustyna w swoim Dzienniczku pisze: „Zapytałam się Pana Jezusa, za kogo jeszcze mam się modlić? (…). W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które je paliły, mnie nie dotykały (…). Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi” (Dz, 20). Błogosławiony Stanisław Papczyński w 1676 r., w czasie ekstazy, doświadczył męczarni dusz czyśćcowych. Kiedy doszedł do siebie, zaczął głośno wołać: „Błagam was, módlcie się za zmarłych, bo straszne cierpią męczarnie”. Potem zamknął się na kilka dni w celi i nic nie jedząc ani nie pijąc, modlił się za zmarłych cierpiących w czyśćcu. W tym samym roku, ciężko chory, udał się do sanktuarium Matki Bożej w Studziannie, aby prosić o uzdrowienie. Wtedy, również w ekstazie, został przeniesiony do czyśćca. Po zakończeniu wizji został uzdrowiony i wygłosił do wiernych długie kazanie o potrzebie wspierania zmarłych, opisując ich straszliwe męki. Potem nakazał współbraciom codziennie odmawiać brewiarz, różaniec za zmarłych oraz ofiarować za nich wszelkie zasługi, prace, posty, umartwienia i inne dzieła pobożne, aby zostali uwolnieni od nieznośnych cierpień.

Zmarli proszą Cię o miłosierdzie

To tylko dwie z bardzo wielu wizji dusz czyśćcowych, którymi Pan Bóg obdarzył świętych. Przez tych świętych zmarli proszą także nas, Ciebie i mnie, abyśmy, zwłaszcza w listopadzie, przyszli im z pomocą i abyśmy zachęcali do tego innych. W jaki sposób możemy najlepiej pomóc zmarłym? Odpowiedzi na to pytanie daje nauka Kościoła i wskazówki świętych.

Msza święta

Ci, którzy otrzymali łaskę obcowania z duszami czyśćcowymi, zgodnie podkreślają, że najskuteczniejszą formą pomocy zmarłym jest zamówiona za nich Msza święta. Papież Paweł VI napisał: „Święta Matka Kościół, wyrażając jak największą troskę o zmarłych (…) postanawia, że w tymże zmarłym przychodzi się z pomocą w sposób najdoskonalszy przez każdą ofiarę Mszy świętej”. W sprawowaniu nabożeństw i w modlitwach prywatnych to wierny zwraca się do Boga. Natomiast w Mszy świętej sam Jezus Chrystus wstawia się do swojego Ojca. Praktycznym wymiarem pomocy jest zamawianie przez wiernych Mszy świętej za zmarłych. Chrześcijanin powinien, przynajmniej raz w roku, zamówić Mszę świętą za zmarłych swoich bliskich, a także za tych, którzy szczególnie potrzebują pomocy.

Msza gregoriańska (30 Mszy świętych)

Ogromną popularnością cieszy się praktyka tzw. Mszy świętych gregoriańskich. Polega ona na celebrowaniu przez 30 kolejnych dni Mszy świętej za jednego zmarłego. Praktyka ta została zainicjowana w VI w. przez papieża Grzegorza Wielkiego. Papież ten polecił odprawianie przez 30 dni Mszy świętej za zmarłego mnicha, który za życia sprzeniewierzył się ślubowi ubóstwa. Ów mnich, jak świadczy św. Grzegorz, 30. dnia ukazał się swemu przełożonemu i podziękował za okazane mu miłosierdzie, tego bowiem dnia opuścił czyściec. W 1884 r. Stolica Apostolska wyjaśniła, że „zaufanie wiernych do Mszy gregoriańskich jako szczególnie skutecznych dla uwolnienia zmarłego od kary czyśćca należy uważać za rozumne i zgodne z wiarą”.  

Modlitwy i odpusty

Ratunkiem dla dusz czyśćcowych są ofiarowane za nich umartwienia, wyrzeczenia i modlitwy, choćby najkrótsze. Wierni szczególnym szacunkiem darzą tzw. wypominki i zapalanie świec w listopadzie, modlitwę różańcową, Drogę krzyżową oraz specjalne modlitwy za zmarłych. Szczególną wartość ma także praktyka odpustów za zmarłych. Wierni mogą je uzyskać, spełniając następujące warunki: wola uzyskania odpustu, stan łaski uświęcającej, odmówienie modlitwy i spełnienie czynu obdarowanego odpustem. Święty Jan Maria Vianney powiedział: „Bardzo winnymi jesteśmy, bardzo nieczułymi, gdy tak łatwymi środkami mogąc uwolnić zmarłych, nie czynimy tego, ale pozwalamy, aby się paliły w strasznych płomieniach czyśćcowych!”.

Jałmużna

Ofiary pieniężne na dzieła miłosierdzia są bardzo pochwalane w Piśmie św. (2 Mch 12,43-45). W Księdze Tobiasza czytamy: „Przez wszystkie dni twojego życia spełniaj uczynki miłosierne i nie chodź drogami nieprawości. Wszystkim, którzy postępują sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny! (…) Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało, dawaj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności! Tak zaskarbisz sobie dobra na dzień potrzebny, ponieważ jałmużna wybawia od śmierci i nie pozwala wejść do ciemności” (4,5-11). Dobrowolny i bezinteresowny dar – jałmużna – zarówno materialna, jak i duchowa, ofiarowana za zmarłych, ma wielką wartość w oczach Bożych. Ofiary mogą być składane przy zamawianiu Mszy świętej, dla biednych, ale także na dzieła charytatywne i misyjne Kościoła.



Cytaty i mądre myśli


„Tylko miłość zbawia” – Jan Paweł II

.


„Ja i Jezus to większość” – Jan Bosko

.


„Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje – Jezus”

.


„Uwiodłeś mnie Panie, a ja pozwoliłem się uwieść” – Prorok Jeriemiasz

.


„Od samego siebie najdalej do nieba” – ks. Jan Twardowski

.


„ODWAGI, zawsze odwagi! Nie ustawajmy nigdy w czynieniu dobra, a BÓG będzie z nami” – św.Jan Bosko

.

„Jezu, pozwól, abym był ostatnim we wszystkim… a pierwszym w Miłości” – bł. Josemaria Escriva

.


„Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę; daj mi cierpliwość, abym zniósł to, czego zmienić nie mogę i daj mi mądrość, abym odróżnił jedno od drugiego.” – F.C.Oetiger

.


„Trzeba coś z siebie wyrwać, coś w sobie zaprzeczyć, coś odebrać. Odebrać sobie – siebie samego, aby całkowicie oddać się Bogu!” – Kard.S.Wyszyński

.


„Wiara to wierzyć w to, czego jeszcze nie widzisz; nagrodą tej wiary jest widzieć to, w co wierzysz.” – św. Augustyn

.


„Dobra wiara nie pozwala wymagać tego samego dwukrotnie.” – Digesta

.
.


„Panie Boże spraw, aby życie mi nie było obojętne, abym zawsze kochał to co piękne, pozostawiał ciepły ślad na czyjejś ręce…”

.


„Na drogach ludzkich sumień Bóg postawił wielki drogowskaz – Krzyż” – Jan Paweł II

.


„Wiatr wieje tam, gdzie chce i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąrza – Jezus”

.


„- Kto? – pytam wreszcie – Twój Bóg zakochany z miłością niewzajemną” – ks. Jan Twardowski

.


„Nie płacz. To tylko krzyż przecież tak trzeba” – ks. Jan Twardowski

.


„Bóg daje orzechy, ale ich nie rozgryza” – ks. Jan Twardowski

.


„Jezus jest mistrzem rzeczy niemożliwych” – Karol de Foucauld

.

„W życiu duchowym nie chodzi oto, żeby z Bogiem dużo rozmawiać, wiele dla Niego czynić… Chodzi tylko oto, aby z Nim nieustannie przebywać!”

.


„To dlatego że jestem uboga On chce mi dać wszystko…”

.


„Nie przegap… Czemu się urwałem, czemu mnie nie było, czemu jak strażak biegłem nieprzytomnie??? Stale w drodze jak Kolumb, który szukał pieprzu… Nim wróciłem – był Jezus i pytał się o mnie…” – Ks. J.Twardowski

.


„Nasze serce będzie niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu”



***********************************************************************************************************************************

Bo
że Ciało


Ujrzałem Pana szedł ulicami w rękach kapłana
. Patrzył na boki, błogosławił w skryciu. Wspierał w trudnych chwilach, pomagając w życiu. Ruszyłem za Nim przyspieszając kroku. By tylko zdążyć, nie stracić Pana mojego z wzroku. Mimo tłoku przesuwałem się dalej. Iść do przodu.

Nie stać tylko z boku
. Iść dalej. Być bliżej Jezusa Króla jedynego Pana naszego Zmartwychwstałego.

Nagle Pan stanął obok
. Przytulił mężczyznę, szepnął coś do ucha. Mężczyzna mówił o swoim bólu brzucha. Jezus wysłuchał, zabrał boleści.

Po chwili stał przy kobiecie. Pchała wózek synka. Jezus oparł ręce na poręczy. Pchać pomaga po skalistej drodze. Kobieta płacze, Jezu, mój Jezu. Mąż ma raka w nodze. Jezus pociesza, obiecał uzdrowić. Tylko uwierz, zdołaj swe serce otworzyć

Ujrzałem Pana znowu,
Pomagał wstać starszej pani z kolan. Wpatrzona w Eucharystię. W sercu zasmucona. Z tęsknoty za synem, zatopionym w wódce. Jezus pociesza, że wróci do niej wkrótce.

Chciał podejść do kobiety, pobłogosławić
. Lecz była zajęta, mówiła drugiej, jak mięso przyprawić. Jak się dobrze na imprezie bawić

A czym dla ciebie jest na procesji bycie?

Drogą za Jezusem, w obecności Jego
. Czy spacerem w kupie z rozmową o zupie?

To dla ciebie Jezus swe Ciało i Krew rozdaje
. To dla ciebie Zbawieniem się staje.

przesłał do nas: Andrzej




******************************************************************************

Oblicze Jezusa

    Pewnego dnia, na Sycylii, mnich Epifaniusz odkrył w sobie dar Pana: potrafił malować piękne ikony.  

Zapragnął namalować jedną, która stałaby się arcydziełem: zapragnął namalować oblicze Chrystusa.
Gdzie znaleźć odpowiedniego modela, zdolnego wyrazić równocześnie cierpienia i radość, śmierć i zmartwychwstanie, boskość i człowieczeństwo?
Epifaniusz nie mógł zaznać już spokoju. Wyruszył w podróż, przemierzył Europę, obserwując każdą twarz.
Niestety, nie istniało oblicze mogące przedstawiać Chrystusa.

Pewnego wieczoru zasnął powtarzając słowa psalmu: «Twego oblicza szukam Panie. Nie ukrywaj przede mną Twego oblicza.».
Miał sen: anioł prowadził go do spotykanych osób i wskazywał na jeden szczegół, który czynił tę twarz podobną do Chrystusowej; radość młodej żony, niewinność dziecka, siłę wieśniaka, cierpienie chorego, strach skazańca, dobroć matki, przestrach sieroty, surowość sędziego, wesołość kuglarza, miłosierdzie spowiednika, zabandażowane oblicze trędowatego.


Epifaniusz powrócił do swego klasztoru i wziął się o pracy.

Po roku ikona przedstawiająca Chrystusa była gotowa.


Pokazał ją opatowi i współbraciom, którzy zdumieli się i rzucili się na kolana. Oblicze Chrystusa było cudowne, wzruszające, stawiające pytania.
Na próżno pytano Epifaniusza, kto posłużył ma za modela.


Nie szukaj Chrystusa w obliczu jednego człowieka, ale w każdym człowieku szukaj fragmentu oblicza Chrystusowego.



BRUNO FERRERO

******************************************************************************

PRZEBACZENIE

    PEWIEN DOBRY, ACZKOLWIEK SŁABY CHRZEŚCIJANIN SPOWIADAŁ SIĘ, JAK ZWYKLE, U SWOJEGO PROBOSZCZA. JEGO SPOWIEDZI PRZYPOMINAŁY ZEPSUTĄ PŁYTĘ: ZAWSZE TE SAME UCHYBIENIA, A PRZEDE WSZYSTKIM TEN SAM POWAŻNY GRZECH


    - Koniec tego! - powiedział mu pewnego dnia zdecydowanym tonem proboszcz. - Nie możesz żartować sobie z Boga. Naprawdę ostatni już raz rozgrzeszam cię z tego przewinienia. Pamiętaj o tym!
    Ale po piętnastu dniach człowiek znów przyszedł do spowiedzi wyznając ten sam grzech.
    Spowiednik naprawdę stracił cierpliwość:
    - Uprzedzałem cię, że nie dam ci rozgrzeszenia. Tylko w ten sposób się nauczysz...
    Poniżony i zawstydzony mężczyzna podniósł się z klęczek. Dokładnie nad konfesjonałem, zawieszony był na ścianie wielki, gipsowy krzyż.
    Człowiek wzniósł nań swe spojrzenie.
    I właśnie w tym momencie gipsowy Chrystus z krzyża ożywił się, podniósł swoje ramię i uczynił znak przebaczenia: "Rozgrzeszam cię z twojej winy..."

KAŻDY Z NAS ZWIĄZANY JEST Z BOGIEM, PEWNĄ NITKĄ.
KIEDY POPEŁNIAMY GRZECH, TA NIĆ SIĘ PRZERYWA.
ALE KIEDY UBOLEWAMY NAS NASZĄ WINĄ
- BÓG ZAWIĄZUJE NA NITCE SUPEŁEK I W TEN SPOSÓB STAJĘ SIĘ ONA KRÓTSZA.
PRZEBACZENIE ZBLIŻA NAS DO BOGA.

Bruno Ferrero


******************************************************************************

ZROZUMIEĆ ŚWIAT...
    BYŁA KIEDYŚ DUSZYCZKA, KTÓRA WIEDZIAŁA, ŻE JEST ŚWIATŁOŚCIĄ, MŁODA I PRZETO ŻĄDNA DOŚWIADCZENIA. "JA JESTEM ŚWIATŁOŚCIĄ", POWIADAŁA. "JA JESTEM ŚWIATŁOŚCIĄ". JEDNAK ŚWIADOMOŚĆ ANI POWTARZANIE TEGO NIE MOGŁY ZASTĄPIĆ DOŚWIADCZENIA SIEBIE JAKO ŚWIATŁOŚCI.

    W świecie, z którego wywodziła się duszyczka panowała wyłącznie jasność. Każda dusza była wspaniała, każda niepowszednia, i każda błyszczała blaskiem Mojej światłości. Zatem owa duszyczka była niczym płomyk świecy na słońcu. Zanurzona w jasności, której stanowiła część, nie mogła siebie dostrzec, ani doświadczyć, Czym
w istocie Jest.
    Stało się więc, że duszyczka zapragnęła siebie poznać. Tak mocne było jej pragnienie, że pewnego dnia powiedziałem:
    - "Czy wiesz, Maleńka, co musisz uczynić, aby zaspokoić to swoje pragnienie?";
    - "Co takiego, Boże? Co? Nie cofnę się przed niczym!", odparła duszyczka.
    - "Musisz odłączyć się od nas", rzekłem, "a potem pogrążyć się w ciemności".
    - "A czymże jest ciemność, o Przenajświętszy?", spytała duszyczka.
    - "Wszystkim, czym nie jesteś ty", wyjaśniłem i duszyczka zrozumiała.


    Tak więc oddzieliła się od Całości i zstąpiła do innego świata. A w tym świecie miała moc ściągania na siebie wszelkich odmian mroku. I tak postąpiła. Lecz pośród owych zgromadzonych ciemności zawołała, "Ojcze, Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś?."


    Ja i wy to czynicie w swej najczarniejszej godzinie. Ale przecież ja nigdy was nie porzuciłem, zawsze stoję u waszego boku, gotów przypomnieć wam, Czym W Istocie Jesteście; zawsze gotów przyjąć was z powrotem do siebie.


Zatem, bądźcie światłem w ciemności i nie przeklinajcie jej. I nawet kiedy osaczy was to, czym nie jesteście, nie zapominajcie swej prawdziwej istoty. Głoście chwałę stworzenia, nawet gdy chcecie wnieść doń zmiany. I wiedzcie, iż to, jak się zachowacie w chwili najcięższej próby, może stać się zaczynem najwspanialszego triumfu. Albowiem stwarzane przez was doświadczenie jest wyrazem tego, Czym W Istocie Jesteście - I Czym Pragniecie Być...

Autor nieznany


******************************************************************************


*****************************************************************
CURRICULUM VITAE


1. Nazwisko: Jezus Chrystus
2. Tytuł: Pan i Zbawiciel
3. Data i miejsce urodzenia: 1 r.n.e, Betlejem, Izrael
4. Pochodzenie: Ojciec: Bóg, Stwórca Wszechświata; Matka: Dziewica Maryja
5. Tożsamość: Bóg Prawdziwy - po Ojcu, Prawdziwy Człowiek - po Matce
6. Charakter: Łagodny, Cichy, Pokorny, Czuły, Litościwy, Miłosierny, Kochający, Wierny i Cierpliwy
7. Zawód: Zraniony Pasterz, nieustannie szukający swoich owiec
8. Misja: Ratowanie każdego, wzywającego pomocy
9. Dyżur: 24 h na dobę, odpowiada na każde wezwanie
10. Miejsce zamieszkania:

a) Aktualne miejsce pobytu: Kościół najbliższy miejscu, w którym jesteś
b) Czasowe miejsce pobytu: Twoje serce. Pragnąłby uczynić z tego miejsca miejsce pobytu stałego (ale to zależy od ciebie i twojej decyzji)
c) Miejsce stałego zameldowania: Królestwo Ojca. Zarezerwował tam miejsce dla ciebie zanim sie urodziłeś ...

11. Znaki szczególne: Torturowany (by nie pozwolić ci upaść), nosi ślady po gwoździach - na rękach i stopach, ma przebite serce, ale jest wciąż ŻYWY
12. Grupa krwi: Uniwersalny Dawca, ale całą krew ofiarował tobie, byś miał życie wieczne w Królestwie Niebieskim
13. Wiza: Do stałej, darmowej wizy mają prawo w pierwszej kolejności: zagubieni z marginesu, nędzarze, odrzuceni, osoby cierpiące, dzieci i starcy
14. Szczepienia: Przeciw nienawiści, przemocy, zemście, zazdrości, rozwiązłości, niewierności, pogardzie, rozpaczy, przeciw narkotykom, nałogom, zniewoleniom, trwodze i strachowi ...
15. Ważność: ponadczasowa, na wieczność ...

Przysłał Marioosz
-Dziękuje

*****************************************************************

****************************************
Zatrudnię od zaraz!


Chętnych do:
- dźwigania krzyża codziennego, niosąc pomoc tym, którzy jej najbardziej potrzebują;
- walki z samym sobą w stawaniu się świętszym i bardziej doskonałym, dając uśmiech tym którym go brakuje;

Zapewniam:
- ręce, na których będą odciski z pracy;
- kolana bolące, których nie wolno wyprostować;
- zapłatę w Królestwie Niebieskim.

Jezus


**********************************************************************************


Nazywasz mnie...

Nazywasz mnie MISTRZEM, a nie radzisz się mnie,

Nazywasz mnie ŚWIATŁEM, a nie widzisz mnie,

Nazywasz mnie DROGĄ, a nie idziesz w moje ślady,

Nazywasz mnie PRAWDĄ,
a nie szanujesz mnie,

Nazywasz mnie PIĘKNEM, a nie miłujesz mnie,

Nazywasz mnie BOGACTWEM, a nie prosisz mnie,

Nazywasz mnie WIECZNYM, a nie szukasz mnie,

Nazywasz mnie MIŁOSIERNYM,
a nie ufasz mi,

Nazywasz mnie WSZECHMOCNYM, a nie cenisz mnie,

Nazywasz mnie SZLACHETNYM, a nie służysz mi,

Nazywasz mnie SPRAWIEDLIWYM,
a nie słuchasz mnie.


Jestem Twoim Bogiem - mając wiarę - wierz więcej -a nie będzie Ci ciężko,
bo kto posiada me Boskie serce,
MA WSZYSTKO.
Świat przeminie, wszystko zabierze Ci śmierć
Tylko jedno zostanie - Ja - TWÓJ BÓG             







Autor nieznany



Perełki które naprawde warto przeczytać :-)
**********************************************************

List od Jezusa:


Jak się czujesz? Musiałem napisać do Ciebie krótki list, aby Ci
powiedzieć, jak troszczę się o Ciebie. Widziałem Cię wczoraj,
jak rozmawiałeś ze swoimi przyjaciółmi. Czekałem na Ciebie cały dzień
mając nadzieję, że chciałbyś porozmawiać ze mną. Dałem Ci zachód
słońca, abyś zakończył Twój dzień, i chłodny podmuch wiatru,
abyś odpoczął, i czekałem. Nie przyszedłeś. To mnie zraniło, ale nadal
Cię kocham, ponieważ jestem Twoim Przyjacielem.

Widziałem Cię śpiącego zeszłej nocy i chcąc dotknąć Twoich brwi
rozlałem światło księżyca na Twoją twarz. Znowu czekałem, chciałem
przyjść, abyśmy mogli porozmawiać. Mam tak wiele prezentów dla Ciebie.

Obudziłeś się i pobiegłeś do szkoły. Moje łzy były w deszczu.
Gdybyś tylko mnie posłuchał - KOCHAM CIE!

Próbuję Ci to powiedzieć przez błękitne niebo, cichą, zieloną trawę,
szepczę to w liściach na drzewach i w kolorach kwiatów. Wykrzykuję
Ci to w strumieniach górskich. Ubrałem Cię w ciepłe promienie słońca
i nasyciłem powietrze zapachami natury. Moja miłość do Ciebie jest
głębsza niż ocean i większa niż największa potrzeba w Twoim sercu.

Proszę porozmawiaj ze mną. Proszę Cię, nie zapominaj o mnie.
Chciałbym podzielić się z Tobą tyloma rzeczami. Nie będę Ci więcej
przeszkadzał. Decyzja należy do Ciebie. Wybrałem Cię i ciągle czekam,
ponieważ...



Kocham Cię

******************************************************************

Tylko Bóg:

Tylko Bóg może dać wiarę;
jednak ty możesz dać świadectwo.

Tylko Bóg może dać nadzieję;
jednak ty możesz pogłębić wiarę w sercach swoich braciach.

Tylko Bóg może dać miłość;
jednak ty możesz uczyć innych jak kochać.

Tylko Bóg może dać pokój;
jak ty możesz zasiewać zgodę.

Tylko Bóg może dać siłę;
jednak ty możesz pocieszyć kogoś wątpiącego.

Tylko Bóg może dać życie;
jednak ty możesz go uczyć innych.

Tylko Bóg może dać światło;
jednak ty możesz sprawić, by zajaśniało w czyichś oczach.

Tylko Bóg jest życiem;
jednak ty możesz wzbudzić w innych pragnienie.

Tylko Bóg może uczynić coś, co zdaje się niemożliwe;
jednak ty możesz uczynić to, co możliwe.

Bóg jest samowystarczalny;
podoba mu się jednak, gdy może na ciebie liczyć.

******************************************************************

Patrząc w oczy Jezusa...

Oczy Jezusa zna każdy.

Nie widziałeś? Niemożliwe!
Nawet jeśli twoje oczy nie widzą...

Czy słyszałeś kiedyś głos sumienia?

A więc widziałeś Jego oczy, bo przecież
Jego oczy są zwierciadłem każdego z sumień...

Ciekaw jestem co w nich zobaczyłeś...




Spójrz w Jego oczy... Pomódl się...
Porozmawiaj z  Jezusem o tym jak minął dzień,
co cię trapi, co cię cieszy.

Teraz przeczytaj dalszy ciąg...

Nieraz pewnie widziałeś w Jego oczach radość.

Tak. Radość w Jego oczach znajdziesz zawsze,
kiedy uśmiechniesz się do drugiego człowieka.
Wtedy często budzisz w nim uśmiech.
Czy spojrzałeś kiedyś w oczy takiej osobie?
Czy nie ujrzałeś oczu Chrystusa,
równie uśmiechniętych?

Radość widzisz podając rękę leżącemu.

Radość widzisz w oczach dzieci,
które najlepiej znają Pana, ba są najbliżej Niego.
Czemu nie uczysz się od nich wiary i ufności Jezusowi?
Czyż nie jesteśmy dziećmi w oczach Boga?

Radość ogarnia mnie, kiedy pomyślę jak wiele miłości
nas otacza. Bóg kocha nas ponad życie!
Oddał za nas Swoje życie... Czy ty należycie mu podziękujesz?
Żyj dla Pana, a nigdy już nie doznasz zawodu.

Radość przepełnia każdy dzień, bo całe nasze życie jest radością.
Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale żyjemy radością.
Wiem. Ciężko jest przyjąć nam cierpienie. Ale pamiętaj!
Cierpienie ciała umacnia duszę. A Pana będziesz oglądać w
niebie swoją duszą, a nie słabym i kruchym ciałem...
Cierpienie nie jest karą!

Powiesz, że czasem widzisz w nich smutek.

Niestety. Nie wszyscy żyją Jego miłością.
Czy kochałeś kiedyś bez wzajemności?
Pomnóż to uczucie tysiąc razy, bo Jego miłość
jest dużo większa od tej ludzkiej...
Czy czujesz ten ogromny ból? Teraz wiesz,
czemu jest taki smutny... Nie poddawaj się!
Wynagradzaj mu ten smutek swoją miłością.
Powiedz innym o Jezusie, o Jego miłości,
o tym jaki sprawiają mu ból,
a znów ujrzysz radość.

Zastanów się, czy sam nie sprawisz Mu zawodu...

Jak bardzo smucę się widząc Pana smutnego...
Nie! Jezu! Zrobię wszystko, abyś już nigdy
nie musiał smucić się nad tym światem...
Jest przecież tu tyle dobra...
Ludzie potrzebują tylko usłyszeć Twój głos...

"Ukarz mi Pani Swą twarz, daj mi usłyszeć Twój głos.
Bo słodki jest Twój głos i twarz pełna wdzięku [...]"

Jezu! Ja Cię kocham ponad życie i zawsze będę Cię kochał!
Nie bądź już smutny...

Widziałeś w nich cierpienie?

Jego męka.

Spójrz na krzyż...
Sam Bóg, który stworzył wszechświat,
Ziemię, rośliny, zwierzęta i ludzi,
daje się przybić do krzyża...

Przybity rękoma Swoich sług do drzewa
pachnącego jeszcze lasem...

Cierpi.

Umiera.

Umiera nie dla tych, którzy go kochają,
ale dla tych, którzy go nienawidzą,
dla tych, którzy jeszcze nieraz sprawią
Mu ból "myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem"...

Ty również przybiłeś Go do krzyża...

On jednak nadal cię kocha...

Ty też Go kochaj...

W oczach Jezusa kryje się cała Jego niepojęta
miłość do ludzi i do świata.

Oczy Jezusa... Oczy Boga... Oczy Stwórcy...

Patrz często w Jego oczy.

W Jego o czach kryje się cała nauka dla Ciebie.
On naprawdę chce z Tobą porozmawiać. Owszem.
Wie o tobie wszystko, więcej niż ty sam,
a jednak nadal chce czuć twoją bliskość,
bo cię kocha...

Pamiętaj, że jesteś wyjątkowym i wartościowym
człowiekiem... Umarł za ciebie sam Bóg!

Zaufaj Jezusowi. Patrz w Jego oczy.
Widzisz w nich spokój. On w końcu wie wszystko,
zna Ciebie i twoje problemy, zna twoje pragnienia.
Czemu mu nie ufasz? On daje ci Swoją miłość...
Tylko On może dać ci prawdziwą radość...
Radość, spokój i ukojenie, jakiego nigdy nie
zaznasz na tym świecie... On daje ci całą wieczność!

Panie, kocham Cię!


******************************************************************



Posłuchaj synu


Posłuchaj synu:
mówię to, gdy śpisz, z rączką pod policzkami
i z blond włoskami rozsypanymi na czole.
Sam wszedłem do twojego pokoju. Przed kilku minutami, gdy usiadłem w bibliotece, by poczytać, ogarneła mnie fala wyrzutów i pełen winy zbliżam się do twego łóżka.
Myślałem o swoim postępowaniu: dręczyłem ciebie, robiłem ci wymówki,
gdy przygotowywałeś się, aby wyjść do szkoły, gdyż umyć się wczoraj, jedynie otarłeś sobie twarz ręcznikiem i zapomniałeś wyczyścić sobie buty. Zwymyślałem cię, gdy zrzuciłeś coś na podłogę. W czasie śniadania też wytykałem ci twoje uchybienia, że spadło ci coś na na serwetkę, że przełykałeś chleb niczym zagłodzony zwierzak, że oparłeś się łokciami o stół, że zbyt grubo posmarowałeś masłem chleb. Gdy bawiłeś, ja przygotowywałem się do wyjścia na pociąg. Oderwałeś się od zabawy, pokiwałeś mi rączką i zawołałeś : Cześć tatulku ! A ja zmarszczyłem brwi i powiedziałem: Trzymaj się prosto.

Wszystko zaczęło się na nowo późnym popołudniem.
Gdy przyszedłem z pracy, bawiłeś się klęcząc na ziemi. Zobaczyłem wtedy dziury w twych skarpetkach. Upokorzyłem cię przed kolegami, wysyłając cię do domu. Skarpety kosztują, mówiłem, gdybyś musiał je kupić je sam, obchodziłbyś się z nimi bardziej ostrożnie. Przypominasz sobie, jak wszedłeś niesmiało do salonu, ze spuszczonymi oczami, drżąc cały po przeżytym upokorzeniu ? Gdy uniosłem oczy znad gazet, zniecierpliwiony twym wtargnięciem, z wahaniem zatrzymałeś się przy dzrzwiach. Czego chcesz ? - zapytałem ostro. Ty nic nie powiedziałeś, podbiegłeś do mnie, zarzuciłeś mi ręce na szyję i ucałowałeś mnie, a twoje rączki uścisnęły mnie z miłością, którą Bóg złożył w twoim sercu, a która - choćby i nie odwzajemniona - nigdy nie więdnie. Potem poszedłeś do swego pokoju, drepcząc wolno po schodach.

Otóż synu, zaraz potem, gdy z ręki wysunęła mi się gazeta,
ogarnął mnie wielki lęk. Co się ze mną dzieje ?Przyzwyczajam się do wynajdowania win, do robienia wymówek. Czy to ma być nagroda za to, że nie jesteś osoba dorosłą, że jesteś tylko dzieckiem ?
Dzisiejszej nocy tylko tyle.
Przyszedłem tu, do twojego łóżka i uklęknąłem pełen wstydu. Wiem, że to jest nędzne wynagrodzenie,
że nie zrozumiałbyś tych spraw, gdybym ci o nich powiedział,
gdy się obudzisz. Ale jutro będę dla ciebie prawdziwym tatusiem.
Będę ci towarzyszył w twoich zajęciach i zabawach,
będę czuł się niedobrze, gdy tobie będzie źle i śmiać się będę, gdy ty będziesz się śmiał. Ugryzę się w język, gdy do ust ciśnąć mi się będą słowa zniecierpliwienia. Będę ciągle powtarzał sobie:
"On jest jeszcze dzieckiem, małym chłopczykiem!".
Boję się naprawdę, że dotąd traktowałem cię jak osobę dorosłą.
Tymczasem, gdy teraz widzę cię, synu, skulonego w łóżeczku, rozumiem że jesteś jeszcze dzieckiem. Wczoraj twoja główka spoczywała bezbronnie na ramieniu mamusi. Zawsze wymagałem od ciebie zbyt wiele.

Wymagamy zawsze zbyt wiele... od innych.

                                                         Bruno Ferrero



Love story


    Pewnego dnia obudziłem się wcześnie rano, aby zobaczyć wschód słońca. Piękna Bożego stworzenia nie da się opisać. Oglądając wschodzące słońce chwaliłem Boga za Jego piękne dzieło. Siedząc tak, odczułem Bożą obecność.

Zapytał mnie, "Kochasz mnie?"

Odpowiedziałem,
"Oczywiście, Boże! Jesteś moim Panem i Zbawicielem!"

Następnie zapytał, "Gdybyś był fizycznie upośledzony, kochałbyś mnie nadal?"

    Byłem zaskoczony. Spojrzałem w dół na moje ręce, nogi i resztę mojego ciała i zastanawiałem się jak wielu rzeczy nie mógłbym robić, rzeczy nad którymi nie zastanawiałem się. Odpowiedziałem,
"Byłoby ciężko. Panie, ale nadal kochałbym Cię."

    Następnie Pan powiedział,
"Gdybyś był ślepy, podziwiałbyś wciąż moje stworzenie?"

Jak mógłbym podziwiać coś bez możliwości zobaczenia tego? Pomyślałem wtedy o wszystkich niewidomych ludziach na świecie i o tym, że wielu z nich kocha Boga i Jego stworzenie. Odpowiedziałem więc,
"Trudno myśleć o tym, ale nadal kochałbym Cię."

    Potem Pan zapytał mnie,
"Gdybyś był głuchy, słuchałbyś nadal mojego słowa?"

Jak mógłbym słuchać czegokolwiek będąc głuchym? Zrozumiałem jednak, że słuchanie Bożego Słowa nie odbywa się przez uszy, lecz sercem. Odpowiedziałem,
"Byłoby ciężko, ale ciągle słuchałbym Twojego słowa."

    Następnie Pan zapytał,
"Gdybyś był niemy, chwaliłbyś nadal Moje Imię?"

    Jak mógłbym Go wielbić bez głosu? Uświadomiłem sobie, że Bóg pragnie abyśmy śpiewali z naszych serc i dusz. Dźwięki nie mają znaczenia. Chwalenie Boga to przecież nie tylko pieśni. Kiedy jesteśmy prześladowani, chwalimy Boga naszym dziękczynieniem. Odpowiedziałem więc,
"Nawet gdybym nie mógł śpiewać, ciągle chwaliłbym Twoje imię."

    W końcu Pan zapytał,
"Naprawdę mnie kochasz?"

    Z odwagą i mocnym przekonaniem odparłem zdecydowanie,
"Tak, Panie, kocham Cię ponieważ jesteś jedynym i prawdziwym Bogiem!"

    Myślałem, że to wystarczy, lecz Bóg zapytał,
"DLACZEGO W TAKIM RAZIE GRZESZYSZ?" Odpowiedziałem, "Ponieważ jestem tylko człowiekiem, nie jestem doskonały." "DLACZEGO W CZASIE POKOJU ODCHODZISZ JAK NAJDALEJ? DLACZEGO TYLKO W KŁOPOTACH MODLISZ SIĘ NAJGORLIWIEJ?" Cisza. Łzy płynęły po mojej twarzy.

    Pan kontynuował:
"Dlaczego śpiewasz tylko w czasie nabożeństw i ewangelizacji? Dlaczego szukasz mnie tylko w czasie uwielbiania? Dlaczego tak egoistycznie mnie prosisz? Dlaczego prosisz bez wiary?"

    Łzy w dalszym ciągu spływały po moich policzkach.

   
"Dlaczego wstydzisz się Mnie? Dlaczego nie zwiastujesz dobrej nowiny? Dlaczego gdy jesteś prześladowany, wołasz do innych, podczas gdy ja oferuję ci moje ramię aby się wypłakał? Dlaczego szukasz wymówek, gdy daję ci okazje do służenia w Moim Imieniu?"

    Próbowałem odpowiedzieć, ale miałem żadnej odpowiedzi na ustach.

   
"Obdarzyłem cię życiem. Nie chcę abyś odrzucał ten dar. Pobłogosławiłem cię talentami, abyś Mi służył, a ty ciągle się odwracasz. Objawiłem ci Moje Słowo, ale ty nie robisz postępu w poznaniu. Przemawiam do ciebie, ale twoje uszy są zamknięte. Obdarzam cię Swoimi błogosławieństwami, ale ty odwracasz wzrok. Posyłam ci Swoje sługi, ale ty ciągle siedzisz bezczynnie gdy oni pracują. Słyszałem wszystkie twoje modlitwy i odpowiedziałem na nie"

    "CZY NAPRAWDĘ MNIE KOCHASZ?"

Nie potrafiłem odpowiedzieć. Jak mógłbym? Byłem tak bardzo zawstydzony. Nie miałem żadnej wymówki. Cóż mogłem odpowiedzieć. Gdy moje serce krzyczało, a łzy dalej płynęły, powiedziałem,
"Proszę, wybacz mi Panie. Jestem niegodny być Twoim dzieckiem."

    Pan odpowiedział,
"Na tym polega moja Łaska, dziecko." Zapytałem, "Dlaczego ciągle mi wybaczasz? Dlaczego tak bardzo mnie kochasz?"

    Pan odpowiedział: "
Ponieważ jesteś Moim stworzeniem. Jesteś moim dzieckiem. Nigdy cię nie opuszczę. Kiedy będziesz płakać, okażę ci współczucie i będę płakać z tobą. Kiedy będziesz krzyczeć z radości, będę śmiać się z tobą. Kiedy będziesz załamany, zachęcę cię. Kiedy upadniesz, podniosę cię. Kiedy będziesz zmęczony, poniosę cię. Będę z tobą aż do końca dni i zawsze będę cię kochał."

    Nigdy nie wcześniej tak nie płakałem. Jak mogłem być taki zimny? Jak mogłem tak ranić Boga? Zapytałem Boga, "Jak bardzo mnie kochasz?"

    Pan wyciągnął Swoje ramiona i zobaczyłem Jego przebite ręce. Upadłem do stóp Chrystusa, mojego Zbawiciela. I po raz pierwszy modliłem się szczerze.

Autor nieznany

List od Jezusa do każdego z nas

    To ja. Zmartwychwstały Jezus. Pisze, aby Ci podziekować za wszystkie te chwile, w których o mnie pamiętasz.

    Wiedz, że jestem z Ciebie dumny ilekroć starasz się dobrze żyć ze swoją rodzin
ą, bliskimi, okazywać miłość i serdeczność, przebaczać i pomagać innym, uczciwie pracować, uczyć się...

    Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę gdy odwiedzasz mnie w świątyni! ...gdy się modlisz, przedstawiasz mi swoje problemy, prośby, nawet skargi! Bądź pewien, ze nasz Ojciec i Ja wsłuchujemy się w każde Twoje słowo, czy choćby westchnienie - z największ
ą uwagą i czułością. Jednak... nie gniewaj się jeśli nie zawsze i nie od razu możemy spełnić te oczekiwania. Ale dziś - jeśli pozwolisz... to Ja będę miał kilka sugestii dla Ciebie. A więc w takim razie posłuchaj:

    Jeżeli życie stawia Cię przed problemem, którego nie jesteś w stanie rozwiązać - nie obawiaj się. Włóż ten problem do koperty i wyślij do mnie. Gdybyś chciał poznać odpowied
ź - po prostu pójdź do świątyni albo otwórz Pismo Święte. Ja rozwiązuję wszystkie problemy, ale wtedy kiedy to JA chce, nie Ty.

    Gdy już wyślesz Twój list do mnie - przestań się martwi
ć. Skoncentruj się raczej na rzeczach, które są obecne w Twoim życiu TERAZ.

    Jak na przykład:

    Jeśli utkniesz w korku ulicznym - nie rozpaczaj. Są na świecie ludzie, dla których kierowanie własnym autem jest marzeniem ściętej głowy!

    Jeśli masz kiepski dzień w pracy - pomyśl o człowieku, który jest bez pracy przez wiele lat...

    Jeśli rozpaczasz z powodu nieporozumień miłosnych - pomyśl o osobie, która nigdy nie doświadczyła co to znaczy kochać i być kochanym...

    Jeśli wściekasz się, ze kolejny weekend minął nieciekawie - pomyśl o kobiecie pracującej 12 godzin na dobę, siedem dni w tygodniu, by wykarmić swoje dzieci...

    Jeśli zepsuje Ci się auto w drodze, a do najbliższego warsztatu masz kilka kilometrów - pomyśl o człowieku na wózku inwalidzkim, który marzy o takim spacerze!

    Jeśli zauważysz siwy włos na swej skroni - pomyśl o pacjentach chorych na raka, którzy bardzo by się cieszyli mając choćby takie włosy na głowie...

    Jeśli jesteś w tym szczególnym miejscu w swym życiu,
że zastanawiasz się nad jego sensem i celem - bądź wdzięczny! Jakże wielu jest takich, którzy nie mieli szansy żyć wystarczająco długo, aby doczekać takiego momentu...

    Jeśliby
ś znalazł się ofiarą czyjejś uszczypliwości, złośliwości, ignorancji czy małostkowości - pamiętaj, sprawy mogłyby potoczyć się jeszcze gorzej: to Ty mógłbyś być taką osobą!

    Jeśli zdecydujesz się wysłać ten list do swego przyjaciela - dzięki stokrotne. Być może zmienisz jego życie w sposób, którego nawet nie oczekiwałeś?


Twój starszy Brat,
+:-) Jezus

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego